Obserwatorzy

niedziela, 1 grudnia 2013

Zużycia październikowe część druga - Dabur, Radox, Balea, Dermacol


11.Radox, żel pod prysznic wanilia i imbi- kupuję ze względu na zapach, dzięki dodatkowi imbiru żel pachnie słodko, ale nie mdląco.
12.Bielenda, peruwiańska sól do kąpieli- te sole mi się po prostu znudziły, może kupię ponownie za jakiś dłuższy czas.
13. La petit Marseillais, płyn do kąpieli i pod prysznic miód&lawenda- nie ma naturalnych olejków eterycznych, więc nie odpręża tak jak choćby lawendowy żel Ryor. Piękny zapach zachęca jednak do używania i ponownego zakupu. Ja go kupiłam za ok 2-2,5 euro i za tyle się opłaca. Za większą kwotę wolałabym kupić coś z naturalnymi olejkami.
14.Dabur, woda różana- minusem jest opakowanie (ciężki czasem do otworzenia, a do tego niepraktyczne) i konieczność kupowania jej przez internet. Na plus niewysoka cena (ok 13 zł) i dobre działanie- koi skórę, nawilża, jest świetna do cery wrażliwej (o ile oczywiście nie macie uczulenia na cokolwiek różanego) jest dobrym dodatkiem do glinek (dzięki czemu mniej ściągają skórę) Przy najbliższym zamówieniu na Helfach pewnie wezmę ze 2 butelki.
15.Pure Cocount, body scrub- kupiłam go na wyjeździe, ale podobno jest dostępny w supermarketach Leclerc. Ma dużo konkretnie ścierających drobinek, przyjemny zapach. Wykonanie nim peelingu jest łatwe i szybkie- nie jest glutowaty, ani wodnisty (co niestety czasem muszę zarzucić innym peelingom)


16. Benzacne, tonik bezalkoholowy o działaniu przeciwtrądzikowym- miałam go może 2 razy jako nastolatka i potem po paru latach sobie o nim przypomniałam. Jest zupełnie inny od pozostałych produktów przeciwtrądzikowych- nie powoduje wysuszenia skóry i jej ściągnięcia. Ja nazwałbym go raczej tonikiem nawilżająco-łagodzącym o dodatkowym działaniu przeciwtrądzikowym. Składa się głównie z wody różanej i ekstraktu z drożdży. Zapach nie jest za piękny, ale także nie jeden z tych nie do wytrzymania. Minusem jest dostępność- możemy go dostać w aptekach i to nie wszystkich.
17.Fructis, maska nutri gładki-  w połączeniu z ziołowym szamponem się sprawdzała, w połączeniu z lżejszymi szamponami już niekoniecznie. Jeżeli chodzi o Fructis to od ich masek wolę odżywki.
18.Balea, mydło do rąk brzoskwinia i nektarynka- żałowałam, że wzięłam tylko jedno opakowanie. Mycie rąk i kąpiel z tym produktem to czysta przyjemność. Może nie należy do tych bardzo łagodnych z 10 certyfikatami, ale ważne że nie szkodzi i nie wysusza. Pachnie świetnie i niechemicznie.
19.Isana, odżywka z babassu- prosta odżywka z dużą ilością gliceryny (a tę moje włosy bardzo lubią) Co dziwne nie polubiłam jej przy pierwszym opakowaniu.
20.Kamill, różano-mleczny żel pod prysznic- przyjemny zapach, brak wysuszenia czy podrażnienia skóry. Moim nr jeden wśród różanych kosmetyków nie jest (wolę bulgarian rose) ale i tak do nieco wrócę za jakiś czas, bo jest łatwiej dostęny i niedrogi.

  21.Barwa ziołowa, szampon brzozowy- szampony Barwy to mój numer jeden jeśli chodzi o ziołowe szampony. Tanie, łatwo dostępne. Świetnie oczyszczają włosy, dodatkowo zapewniają im dawkę kreatyny. Minusem jest opakowanie- polecam dodanie pompki albo przelanie do innej butelki. Ja akurat z lenistwa tego nie zrobiłam:P
Chyba moim ulubionym szamponem oczyszczającym z Barwy jest ten z czarnej rzepy, ale do tego także wrócę- sprawdził się, a poza tym lubię sobie odmieniać.
22.Isana, aloesowy żel do golenia- wcześniej stosowałam wersję brzoskwiniową. A, że przez jakiś czas moja skóra nóg była dość wrażliwa to zdecydowałam się na wersję aloesową.  
Nie lubię pianek do golenia- są mało wydajne i wychodzą drogo. Wolę żele, a ten spełnia moje potrzeby- jest niedrogi(zwykle te żele kupuję na promocjach), łatwo dostępny, nie ścieka z nóg, jest wydajny, ułatwia golenie i nie podrażnia.
23.Balea professional, repair+pflege splung- Odżywka proteinowa. W porządku, ale nie jakaś rewelacyjna. Póki co poszukam czegoś innego, ale nie wykluczam że kupię ponownie.
24.Dermacol, żel pod prysznic belgijska czekolada- czekoladowo-pomarańczowy żel pod prysznic. Można się poczuć jak w wannie pełnej delicji, wypada lepiej niż inne produkty o tym zapachu. Szkoda, że ta marka nie jest dostępna w Polsce.
25.BeBeauty, krem do rąk ochronny- widziałam, że sporo osób używało go do włosów, ja akurat używałam głównie do kremowania dłoni. Szkoda, że został wycofany- był dobry, ładnie pachnący, łatwo dostępny i tani. Na szczęście mam jeszcze jedną tubkę.

   
26.Natur Vital, maska aloesowa - zużyłam już parę opakowań, co jakiś czas do niej wracam. Włosy są po niej miękkie, dociążone, łatwo się rozczesują, błyszczą a do tego ładnie pachną.
27.L'biotica biovax mleczny- nr jeśli chodzi o proteinowe maski i odżywki
28.AA, wrażliwa natura nawilżający żel do  mycia twarzy - jak dla mnie jakoś nie do końca domywał skórę. Co z tego, że delikatny dla skóry, całkiem ładnie pachnący skoro nie spełniał podstawowej funkcji.
Jak się człowiek przyzwyczai do metody ocm czy czarnego mydła oliwkowego to potem zwiększają mu się wymagania co do produktów do mycia i demakijażu.    

5 komentarzy:

  1. Biowax Latte uwielbiam! Wodę różaną miałam kiedyś ale z innej firmy chyba... W każdym razie muszę do niej wrócić a Ty tym wpisem mi o tym przypomniałaś!! Rzeczywiście koi skórę i ją nawilża, świetny produkt :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze miałam wodę różaną z zsk jakąś 330 ml z bułgarskiej firmy, ale ta z helfów wygrywa zdecydowanie.

      Usuń
  2. Gratuluję takiej ilości zużyć. Wodę Dabur używam i wielbię, jak już zauważyłaś nasze różnią się opakowaniami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. I sama się cieszę, bo resztki niektórych produktów jak np. tego kremu od rąk czy tego peelingu zalegały od paru miesięcy.

      Usuń
  3. Mialam ten żel z Radoxu i jego zapach był cudowny.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...