Obserwatorzy

środa, 13 marca 2013

ZNIŻKI! Twój Styl 06.-07.04.


+ informacja o zniżkach w czasopiśmie Flesz - http://fleszstyle.pl/szalzakupow-marki.html

+a już w ten weekend zniżki z czasopisma JOY - http://rabatomierz.blogspot.com/2013/02/znizki-kupony-joy-marzec-2013.html

poniedziałek, 11 marca 2013

Zużycia lutowe, cz. I



1. Cien, olejek do masażu - trochę przeleżał w szufladzie, ponieważ długo nie mogłam się przekonać do jego zapachu, dopiero niedawno mi się spodobał (kobieta zmienną jest i to co miesiąc temu śmierdziało teraz cudownie pachnie;) ) Ma w składzie olej sojowy, olej ze słodkich migdałów, oliwę z oliwek, witaminę E.

2. Stara  Mydlarnia, kawior do kąpieli - śliczny zapach po otworzeniu opakowania, naturalna lawenda w składzie, ale na tym plusy się skończyły, wsypałam całe opakowanie (garść to mogłaby być, ale do miski a nie wanny...). Zapach po rozpuszczeniu słaby, dużo lepiej wsypać soli morskiej i wlać kilka kropel olejku lawendowego. Nie kupię ponownie, bo jednak po to kupuję ładnie pachnące płyny, sole itd, żeby mieć pachnącą kąpiel. Gdybym chciała prawie bezzapachową poszłabym zakupić jakiś apteczny produkt.

3. Kneipp, herbal bath valerian&hops - producent zaleca wlanie jednej zakrętki do kąpieli, ja wlewałam 2-3, ponieważ mam pojemną wannę. Ale ogólnie- bardzo dobry produkt z intensywnym, ale jednocześnie niedrażniącym zapachem. W składzie olejki eteryczne, a nie tylko sztuczne zapachy jak to się czasami zdarza. Kąpiel była przyjemnością i odprężała. Do tego olejku dodawałam oleju migdałowego, żeby wyjść z wanny nie tylko wypoczęta, ale i z natłuszczoną lekko skórą.
Czy interesuje was pełniejsza recenzja tego produktu? 

4.  Bielenda, sexy look jędrny biust - mój ulubiony produkt do biustu, zużyłam niejedno opakowanie. Gdybym liczyła na powiększenie(jak to obiecuje nam producent) to musiałabym go skreślić, ale jestem realistką ;) 
Dobrze napina skórę biustu, dzięki czemu przy regularnym stosowaniu poprawia się jego kształt.

5. Yves Rocher, antyperspirant Jardis de Monde - od dezodorantów czy antyperspirantów wymagam ładnego zapachu, niepozostawiania śladów na ubraniach. I to na tyle, także nie jest trudno mnie zadowolić. Gdybym chciała zupełnie zahamować pocenie kupiłabym bloker, bo niestety wiem że od antyperspirantu nie da się tego wymagać.



 6. Original Source, limonkowy żel pod prysznic - czyli mój poranny ulubieniec, najchętniej używam go latem, ale i zimą nie leży schowany w szufladzie. Pobudzający zapach, wygodne dozowanie, olejek z limonki w składzie - czego chcieć więcej ;)

7. Bielenda, olejek do kąpieli piżmo&jaśmin - nie wiem kto nazwał ten produkt olejkiem... Przecież to zwykły płyn do kąpieli, który nawet nie ma żadnego olejku w składzie.
Spodziewałam się dużo cięższego zmysłowo-orientalnego zapachu. Sama nie wiem czy to dobrze czy źle, że się pomyliłam w oczekiwaniach. Nie da się za często używać produktów o ciężkich zapachach, ale z drugiej strony od czasu do czasu ma się ochotę na bardzo intensywne zapachy i wykończenie nosa, jakby był naszym wrogiem ;)
Płyn nie jest jakimś wysuszaczem, ale osoby niezbyt kochające slesy mogą nie być z niego zadowolone. Ja często dolewałam troszkę jakiegoś oleju, ponieważ lubię czytać w wannie a to przedłuża znacznie czas kąpieli.
Produkt bez wielkich zachwytów, ale wart zakupu.

8.Bielenda, olejek do kąpieli ylang&ylang i róża - opinia taka sama jak w przypadku olejku opisanego powyżej. Tutaj także zapach lżejszy niż można się tego spodziewać.
Obydwa pachną dośc podobnie, pewnie dlatego, że skład jest bardzo podobny i obydwa zawierają w sobie ekstrakt z johimby lekarskiej. Podobno to afrodyzjak, na mnie nie zadziałał - ale może to coś co powinno się spożyć a nie dodać do kąpieli :P

9. Radox, płyn do kąpieli Stress Relief- skład na plus- ma w sobie olejek rozmarynowy i eukaliptusowy, kąpiel z jego dodatkiem przyjemnie odpręża. Ale i tak niestety przegrywa zapachowo z miętowo-eukaliptusowym żelem pod prysznic Kneipp.
Jeśli macie dostęp do produktów Kneipp, to polecam je wybrać; jeśli nie macie to ten płyn będzie wart uwagi.


10.Radox, płyn do kąpieli Moisture Soak - płyn do kąpieli z wyciagami z róży i rumianku. Przyjazny dla skóry, mimo zawartósci slesów nie wysusza, z uwagi na występowanie wyciągów roślinnych i gliceryny. Delikatny kojący zapach, nie za słodki - dobra odmiana po przesłodzonych płynach do kąpieli Luksji.


Historia:
Zdecydowanie kupię ponownie (czyli wielcy ulubieńcy)

Kupię ponownie

Nie wiem czy kupię ponownie (brak zastrzeżeń, ale też brak wielkich zachwytów)

Nie kupię ponownie

Zdecydowanie nie kupię ponownie  (czyli produkty, które zaszkodziły mojej skórze)

A część II pojawi się prawdopodobnie jutro lub pojutrze.

niedziela, 10 marca 2013

Yankee Candle- moje zakupy

Witam ponownie w świecie żywych ;)

Moje pierwsze zakupy produktów YC możecie zobaczyć tutaj - Yankee Candle po raz pierwszy

A w tym tygodniu zdecydowałam się na:


    Nie mogłam sobie odmówić kolejnych wosków w moim ukochanym zapachu tj. Frest cut roses; na zdjęciu jeden wosk, ponieważ drugi od razu został rozpakowany.
Reszta to zapachy jeszcze mi nieznane. Zachęcająco pachną Pink lady slipper, beach walk. Ale wszystko wyjdzie w praniu, tfu w paleniu.


   Niestety mój inny ulubieniec- wosk Midsummer's Night nie był dostępny. Zastanawiałam się nad dużą świecą z dwoma knotami, ale jako że zakupy chciałam zmieścić w torebce odłożyłam ten zakup na następny raz. Ze znanych mi zapachów wzięłam Red Velvet.
Cała reszta na zdjęciu to zapachy jeszcze mi nieznane. Najciekawsze wydają się Turquise sky, Fluffy towels (lubię zapach świeżego prania, mocno przesyconego proszkiem) A wosk Garden Hideaway tak mi się spodobał, że od razu wzięłam dwie sztuki.


   Lubię tea-lighty. Zapalone w większej ilości dają sporo światła, dużo zapachu. A do tego ich opakowanie to połowa ceny dużej świecy. Wybór podgrzewacze/duża świeca to już kwestia upodobań- ja wolę zapalić rząd małych świeczek niż jedną dużą świecę.
Zdecydowałam się na dwa opakowania- coś intensywniejszego, czyli Midsummer's Night i coś łagodnego tj. Soft Blanket.

A jako, że nie samymi woskami człowiek żyje to dorzuciłam do koszyka jeszcze dwa olejki eteryczne- z drzewa herbacianego ( z myślą o użyciu w celach kosmetycznych) i sandałowy ( do użytku w kominku zapachowym)


   Nie dość, że człowiek nakupuje wosków i świeczek to jeszcze muszą go kusić kosmetyki.
 Długo obojętnie przechodziłam koło maski Organique, Anti-Age, ale w końcu uległam. A żeby nie było jej samotnie, zdecywałam się jeszcze na inną maskę. Martwi mnie tylko ich nieduża pojemność, bo maski lubię nałożyć duuuużo.
Zakupiłam także serum do rąk (to chyba krem tylko z ładniejszą nazwą:P) z jedwabiem, perłami i proteinami ryżowymi oraz mydełko glicerynowe- dla mnie pachnie jakimiś kwiatami, ja czuję konwalię, ale co autor miał na myśli pewna nie jestem.
Kusiło mnie jeszcze czekoladowe serum endorfimowe do ciała, ale odłożyłam ten zakup na później. Trzeba mieć jakąś małą radość oczekiwania ;)

Ogłoszenia inne:
Setnego obserwatora czyli Niecierpka proszę o kontakt mailowy - pudelko6czekoladek@gmail.com

Mała niespodzianka czeka ;)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...