Deszczowy jesienny dzień wzbudza wiele emocji, tak jak robi to ten zapach.
Zmysłowy i nastrojowy z głębokimi wodnistymi nutami. To orzeźwiające
połączenie nut liści, ciepłego bursztynu oraz świeżego powietrza po
deszczu. Aromat ten doskonale umili chwile spędzone w domu, gdy za oknem
pogoda nie sprzyja długim spacerom.
A rainy fall day stirs up many emotions, as does this intoxicating, masculine, and moody fragrance with deep watery notes. In it, you'll discover the quiet interlude of the season reflected in an airy, refreshing mix of watery leaf notes, warm amber and crisp, brisk air. All perfectly suited for cozying up inside and watching the rain from your window.
źródło :yankeecandle.com
(chciałam przetłumaczyć, ale wyszło nieco grafomańsko, więc to skasowałam, mam problemy z tłumaczeniami ang-pol, ponieważ zawsze staram się rozumieć coś w obcym języku bez tłumaczenia tego na ojczysty)
Parę słów ode mnie.
Wosk November Rain od razu wpadł mi w oko podczas oglądania jesiennych nowości. Nazwa i naklejka na opakowaniu trochę zniechęcają, w końcu mało kto lubi myśleć o zimnej, wietrznej i deszczowej pogodzie i stwarzać taki nastrój w swoich czterech śnianach.
Osobiście wolę akcesoria i zapachy, dzięki którym mogę udawać, że szarej jesieni wcale nie ma. Dlatego nie znajdziecie u mnie kuchennym podkładek we wzór jesiennych liści i tym podobnych rzeczy.
Drugim skojarzeniem z nazwą wosku był utwór Guns'n'Roses- November Rain (a teraz mały hit, ostatnio usłyszałam tę nazwę przekręconą na.... Gino Rossi :D)
Czemu tak naprawdę zawdzięczamy nazwę wosku to wie tylko jest twórca.
Do zakupu zachęcił mnie także kolor wosku, ciemne woski YC kojarzą mi się z moimi ulubieńcami tj. Turquise Sky czy Midsummer's Night. Podczas powąchania wosku w sklepie niewiele niestety poczułam(sklep jest tak przepełniony różnymi aromatami, że miesza się w nosie), ale jako że nie był odrażający, a ceny wosków zachęcają postanowiłam go kupić.
No to łamiemy i testujemy ;)
Pierwsze wrażenia po zerwaniu folii? Halo! Przecież to pachnie jak Turquise Sky, kuszą nowościami, a człowiek ma prawie to samo co wcześniej. Odłamałam połowę (na zdjęciu jest mniej, bo zwykle wrzucam kawałek, żeby szybko poczuć zapach i się nie niecierpliwić, a potem dorzucam resztę połówki) Zapach był dość słaby (może dlatego, że użyty w dużym pomieszczeniu) i powoli zaczynałam czuć się rozczarowana. Po ponownym rozgrzaniu tego samego wosku w końcu zaczynałam czuć coś więcej- głównie wilgoć, głęboką i konkretną. Czułam się jak w świeżo malowanym pokoju. Dodatkowo można było poczuć mieszankę słodkich damskich perfum i cięższych, piżmowych perfum męskich. Tylko gdzie tu ten listopadowy deszcz? Ja bardziej nazwałabym to deszczem sierpniowym lub wrześniowym.
Wczoraj wrzuciłam do kominka drugą połówkę w wosku i nieco się zaskoczyłam. Zapach dużo bardziej intensywny. Zdecydowanie bardziej męski (i tutaj zgodzę się z opisem na stronie yc), intensywny, mniej słodki, ale nadal wyraźnie wilgotny(?) Po dokładniejszym zwąchaniu czuję zapach palącego się ogniska.
I teraz bądź tu człowieku mądry. Czy te woski są niedokładnie zmieszane? Czy to zależy od kominka w jakim się je spala (ten ma bardziej płaskie dno i do tego cieńsze)
Podobno tak właśnie zaleca się je palić- w całości, ale ja wolę raz użyć tego, raz tamtego i mieć jakąś odmianę i stąd wolę na jeden raz używać maks. połowę.
A wy jak byście opisały zapach tej tarty?
Gdzie za ile i dla kogo?
cena: 7 zł
dostępność: bez problemu do zdobycia w sklepach internetowych w Polsce, ja swój kupiłam w sklepie stacjonarnym Zapach Domu
do jakich pomieszczeń: sypialnia, łazienka, salon (ale raczej do wieczornego relaksu, w ciągu dnia może nieco rozpraszać)
komu się spodoba: miłośnikom męskich perfum, wielbicielom wosków Turquise Sky lub Midsummer;s Night
Czy kupię ponownie? Tak.