Obserwatorzy

piątek, 12 lipca 2013

Zakupy Czerwcowe- podsumowanie


Na pierwszy ogień zakupy z wyjazdu- szampon i 2 odżywki z firmy La Petit Marseillais. Marka jest już dostępna w Polsce, ale po pierwsze wszystko było tańsze, a po drugie jestem fanką kupowania w sklepach stacjonarnych, lubię wziąć w rękę, spojrzeć na skład i wtedy zdecydować czego pragnę.

Jakiś czas temu nakładając na włosy bananową odżywkę TBS zamarzyłam sobie o bananowym szamponie- i oto jest, a do tego żel- żyć nie umierać ;)


Żel po opalaniu był nietrafioną decyzją, nie lubię kosmetyków z mentolem. Niestety przegapiłam ten fakt podczas kupowania go. Oddam go komuś lubiącemu mentol.
Za to z masła jestem bardzo zadowolona.

Nie mogłam także nie kupić moich ulubieńców- maski sensations (ma aloes, więc nic dziwnego że moje włosy ją wielbią) i olejku Garnier.


I znowu aloesowo- szampon i żel aloesowy (żel Calmaloe to moim zdaniem najlepszy żel aloesowy i zamierzam być mu wierna)
Masło do ciała było dodatkiem do gazety, co prawda hiszpańskiego nie znam, ale miło się oglądało obrazki :D


W słoiku z pomarańczową nakrętką mój kolejny ulubieniec z dziedziny pielęgnacji włosów.
I znowu coś aloesowego- tym razem mleczko do ciała.


I weź tu człowieku nic nie kup, jak drogerie czynne do 22 i są po drugiej stronie ulicy. Do tego ceny niższe niż u nas. 30 ml kremu clinique w naszym Douglasie kosztuje tyle co 50 ml w hiszpańskim Douglasie.

Perfum zwąchałam niezliczoną ilość, nos mi już wariował. Jeśli chodzi o Manifesto to nie byłam pewna czy chce czy w końcu nie, nie do końca pasowały mi nuty głowy, za to serca i bazowe już tak.


I odrobina kolorówki. A do tego pomadka ochronna (i znowu aloes:P)

A tutaj reszta:


Ten szampon Palmolive bardzo lubiłam swego czasu i często go kupowałam.


Uwielbiam ten żel waniliowo-malinowy, zużyłam parę butelek i żużyję pewnie jeszcze nieskończenie wiele.


Włosowy pewniak czyli odżywka Garnier awokado karite.
I odkrycie roku jeśli chodzi o pielęgnację ciała- masło GP z zieloną herbatą i różą.


Kolejne opakowanie gruszkowego żelu pod prysznic ( a niech spróbują go wycofać!)
W micelu Tołpy pokładałam spore nadzieje i niestety się rozczarowałam.


Kolejne opakowanie płynu Babydream- stosuję do mycia twarzy i ciała.


4 komentarze:

  1. większość z tych kosmetyków widzę pierwszy raz na oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zakupy, chcę u Ciebie zamieszkać!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogromne zakupy:-) micel z Tołpy to mój ulubieniec i zamiennik biodermy:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe zakupy, kosmetykow z hiszpanskich (o ile sie nie myle) drogerii kompletnie nie kojarze, co do tych polskich - na wiele rzeczy sama mam ochote. Teraz wyrzucam sobie, ze bedac w PL i majac w rekach masla GP nie wzielam ani jednego, a tez zastanawialam sie nad tym z roza i zielona herbata :( Nastepnym razem...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...