Organique, Botanic Garden, Velvet Body Lotion Passionfruit & Lime (Aksamitny balsam do ciała z marakują i limonką)
Kocham masła i balsamy pachnące wanilią, maliną, czekoladą, migdałami i tym podobnymi słodkościami. Czasem jednak potrzebuję odmiany. I tutaj sprawa nie jest taka prosta- nie lubię balsamów bezzapachowych lub pachnących jak płyn do toalet.
Pewnego dnia wybrałam się po woski Yankee Candle i przy okazji spojrzałam na kosmetyki Organique (wybór nie był oszałamiający, ale lepszy rydz niż nic) Przejrzałam, sprawdziłam zapachy i zdecydowałam się na zakup żelu i peelingu orchid&curacao. Balsam niestety nie był wtedy dostępny, ale udało mi się go później dokupić w sklepie Organique.
Rzadko kupuję kilka produktów z tej samej serii zapachowej. Robię tak tylko wtedy gdy zapach naprawdę powala mnie na kolana albo gdy (jak w tym przypadku) nie wiem jakie kosmetyki dobrać do zakupionego, by zapachy się ze sobą nie gryzły.
Obietnice producenta:
Aksamitny, odmładzający balsam do ciała o zmysłowym zapachu
orchidei i gorzkiej pomarańczy. Polecany w szczególności do skóry
delikatnej, suchej, z tendencją do utraty jędrności. Wyciąg z
niezwykłego kwiatu, jakim jest orchidea, wspomaga skórę w walce z
procesami starzenia oraz aktywuje produkcję kolagenu i elastyny.
Optymalnie dobrana formuła pozbawiona jest szkodliwych substancji
(kosmetyk wegański). Balsam posiada neutralne pH, nie obciąża skóry,
doskonale ją nawilża i uelastycznia oraz zapewnia młody, atrakcyjny
wygląd.
Zalecane zastosowanie:
- skóra skłonna do utraty elastyczności
- delikatna skóra kobieca
- skóra sucha
Pojemność: 250 ml
Opakowanie: wygodna butelką z pompką. Pompka dozuje niewielki ilości produktu. Do tego sprawnie działa prawie do skończenia się produktu (niestety czasami miałam nieprzyjemność mieć kosmetyki, które trzeba było obracać do góry dnem gdy zużyło się 3/4 kosmetyku, bo inaczej nie chciały wydobywać się z opakowania)
Zapach: czuję gorzką pomarańczę z domieszką czegoś alkoholowego- może tak po prostu pachnie Curacao; ja niestety tego zapachu nie znam, a zapachu innego likieru Cointreau - nie pamiętam. Można też wyczuć coś słodkiego i coś męskiego.
Gdybym miała powiedzieć, co widzę wąchając ten kosmetyk odpowiedziałbym, że kobietę i mężczyznę siedzących na pięknej plaży i pijących drinki z likierem pomarańczowym.
Dostępność: sklepy Organique, wybrane sklepy oferujące produkty YC, sklepy internetowe
Cena: 59 zł
Skład:
Woda, alkohol cetylowy (który zmiękcza skórę i zapobiega odparowywaniu wódy), trójglicerydy (emolient, którego nie lubię w kremach do twarzy; ale w produktach do twarzy mi nie przeszkadza), glicerynę, kolejne 2 emolienty, ekstrakt z Orchiedi, pantenol, mocznik (niestety nie znam stężenia), alantoinę, witaminę c, witaminę e, gumę ksantową, substancje zapachowe i barwniki. Nie zawiera parabenów.
Moja opinia: Moja opinia o tym balsamie zmieniała się. Na początku mi się podobał- w przeciwieństwie do innych balsamów dało się go używać w letnie dni, szybko można było się ubrać, nie było tego fajnego uczucia bycia posmarowanym olejem. Do tego dochodził ciekawy, niemdlący zapach. Zużyłam około połowy, potem testowałam nowości i zabrałam się za zużywanie resztek innych balsamów ( o których wkrótce)
Za jakiś czas wróciłam do niego. I tutaj zaczęły się małe zgrzyty- kurcze, coś on słabo się rozsmarowuje, no ale trudno zużyję go. Z ciekawości przeczytałam parę opinii rozsianych po internecie ze zdziwieniem patrząc na pochwały dotyczące łatwego rozsmarowania. No ale jak to? Zaczęłam go stosować mniej i w końcu mogłam się z tym zgodzić. Wcześniej gdy zabrałam go na wyjazd nad morze czy stosowałam po powrocie z wakacji, gdzie było naprawdę suche powietrze moja skóra mogła go potrzebować więcej. Do tego stosowałam go szybciej po kąpieli, co również ułatwiło rozprowadzanie. Potem stan mojej skóry się poprawił i nakładając dawne porcje miałam problem z ich przyswojeniem przez naskórek.
Kolejna sprawa- podczas zużywania drugiej połowy odnosiłam wrażenie, że coś nie do końca ten produkt działa. Tak nie jest. Po prostu ten balsam nie należy do produktów, które mają w sobie jakieś oblepiacze, dzięki czemu 'działają' już od pierwszego użycia. Nie ma też olejków i maseł, które przyjemnie natłuszczają skórę od razu (a także działają długofalowo) Ale gdy będziemy stosować go regularnie zobaczymy różnicę- skóra będzie gładsza, śliska, naprawdę miła w dotyku. W dodatku lepiej napięta (zwracałam także uwagę na partię ciała, których nie ćwiczę, bo tam widać to najbardziej) Dobry do zabierania na wakacje- można używać go i przy suchym powietrzu (chociaż znam jeszcze bardziej odpowiednie produkty) jak i przy wilgotnym. Łatwo się rozprowadza, ma kojący i odprężający zapach- idealny produkt po dniu spędzonym na gorącej plaży.
Podsumowując:
Plusy:
-zapach
-opakowanie, które umożliwia łatwe wydobycie produktu
-bardzo wydajny
-dobrze się rozprowadza
-nadaje się na ciepłe dni
-można szybko się ubrać po jego aplikacji (a to ważne latem)
-naprawdę działa na dłuższą metę (nie jest to efekt oblepiaczy, które utrzymują się do następnej kąpieli)
Minusy:
-dostępność
-brakuje mi w składzie jakiegoś masła lub olejku
-cena (początkowo zakup może boleć, ale ze względu na wydajność nie jest to tak straszny wydatek)
Czy kupię ponownie: Tak. Spojrzę też na inne wersje zapachowe.
Jaka recenzja jako następna?
1)sephora, masło do ciała kwiat bawełny
2)rossman, aloesowy szampon do włosów
lubię takie produkty, zapach kusi, bo nigdy nie wachalam niczego podobnego:)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym wypróbowała. Lubię wszelkie mazidła do ciała :)
OdpowiedzUsuńSkład kiepski, nie ma się co czarować. Na kosmetyki z Organique trzeba uważać - są dobre z dobrymi składami i złe z kiepskimi w równie wysokich cenach. :)
OdpowiedzUsuń