Kusiły mnie też masła do ciała i peelingi, ale na razie się wstrzymałam i skupiłam na produktach do włosów.
Zdecydowałam się na szampon objętość xxl, szampon na miodowym propolisie oraz szampon tybetański. Najbardziej przypadł mi do gustu ten pierwszy- ale to dopiero wstępna opinia.
Odżywki- na miodowym propolisie oraz dwie eco hysteria- super blask oraz ultra gładkość. Najlepsza jest dla mnie ta druga.
Maski- z otrębami ryżowu i białą glinką, jajeczna, drożdżowa oraz eco hysteria do włosów farbowanych. Na razie miałam okazję wypróbować tylko tę pierwszą.
I dwa żele pod prysznic- chwyć falę i sexy dancer. Oba kiedyś kupię ponownie; chętnie wypróbuje też inne wersje.
zrobsobiekrem:
susz lawendowy (do woreczków, a może i do kul musujących) kwas stearynowy (do świec) i hydrolat rumiankowy (mój hydrolat nr 2, miejsce pierwsze to woda różana Dabur)
Ekstrakt z soku z banana z myślą o maseczkach do twarzy, może też wykorzystam do włosów. Nie mogło zabraknąć potrójnego kwasu hialuronowego, wzięłam 4 opakowania, w tym 3 dla siebie.
Sorbitol- spróbuję mieszać kroplę z kwasem hialuronowym, dodać do maseczek czy masek do włosów.
Parę olejków m.in tamanu- z myśląo twarzy i skórze głowy oraz z porzeczki i bawełny- z myślą o końcówkach włosów.
Zapomniałam poprosić o inne próbki i znowu dostałam korund, chyba jest mi przeznaczony ;)
Kolejne olejki, m.in. ulubiony z owoców róży. Skusiłam się także na macerat z kasztanów.
I jedwab do tuningowania masek, dawno go nie kupowałam.
I olejki eteryczne, głównie z myślą o aromaterapii. Żeby mi jeszcze wychodziły kompozycje ładniejsze zapachowo :P no cóż człowiek uczy się na błędach.
Wzięłam też 3 kompozycje zapachowe, co pozwoli mi wyprodukować olejki do kąpieli tanim kosztem- olej z pestek winogron z biedronki, trochę aromatu i mamy fajną kąpiel za grosze.
Douglas:
Tutaj zdecydowałam się tylko na maseczki.
ło matko, ale zamówienie :)
OdpowiedzUsuńHoho i masz teraz ci testować! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czmiel
Ogromne zakupy! a ile rosyjskich dobroci... :-)
OdpowiedzUsuńNa razie mam co do tych ruskich dobroci mieszane uczucia, lubię co hysteria, ale inne serie wydają mi się dośc przeciętne. Ale wypowiem się później, po pełniejszych testach.
UsuńOoooooo <3<3<3<3<3 ile wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńI tak to pewnie połowa tego co bym chciała:D
UsuńAle na szczęście w październiku w końcu zrobiłam w miarę małe zakupy, szczególnie jeśli chodzi o pielęgnację- tylko 3 pełnowymiarowe produkty.
Świetne zakupy, nie wiedziałam, że jest wersja tego balsamu na propolisie miodowym! To chyba jakaś nowość, muszę się jej przyjrzeć, bo uwielbiam wersję brzozową i cedrową.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam recenzję tych rosyjskich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńOj kochana, to czekam na szczegółowe recenzje! :-) Buziaki, zapraszam na nowy wpis ;)
OdpowiedzUsuńJuż widzę uśmiechniętą minę listonosza/kuriera, który to wszystko doniósł Ci pod same drzwi :D
OdpowiedzUsuńZaszalałaś ! Ja szykuje sie na zamowienie z mazidel, kurcze te oleje sa swietne mialam z truskawki i maliny ale niestety moja buzia jest za bardzo problemowa zeby ich uzywac - wszystko mnie zapycha :( olejki dodalam do kremu do stop i rak - idealnie sie sprawdzily :) wmasowywalam tez w cialo
OdpowiedzUsuńa może olejki schnące? z pestek arbuza np?
UsuńSuper duże zakupy! Zainteresował mnie ten susz z lawendy.
OdpowiedzUsuń