1. Sephora, płyn do kąpieli toffee-gęsty płyn o świetnym, mocno słodkim zapachu. Aż nie chce się wychodzić z wanny. Zapach jest intensywny i długotrwały. Minusem jest cena- 39 zł, ale wolę zainwestować w taki płyn niż w płyn Luksja, który trzeba co chwilę dolewać, by czuć zapach.
2.Sephora, płyn do kąpieli Cotton flower- zapach mniej trwały niż w przypadku płynu Toffee, także niestety mniej nasycony, przez co trzeba wlać go więcej i jest mniej wydajny. Ale jestem tak oczarowana tym pudrowym zapachem, że i tak kupię ponownie.
3. Balea, żel pod prysznic migdał i wiśnia- jak to mogła być edycja limitowana?! Na szczęście mam zapas. Zapas tego żelu chyba mi się nie znudzi.
4.Depharma, maska kompres 4d- chyba nie przekonam się do maseczek w płatkach i zostanę przy tych kremowych.
Ta maska to takie niby coś, a jednak nic- ani ładnego zapachu ani za specjalnego działania.Może trochę pomaga zatrzymać wilgoć w skórze, ale taki sam efekt osiągnę żelem hialuronowym i wyjdzie mi to o wiele taniej. A za 6,99 wolę kupić zestaw dobrych maseczek jak np.dermika alabaster plus maseczka karotenowa avy.
5. Balea, maseczka miód i migdały- oceniam na plus, fajnie zmiękczyła i wygładziła skórę. Przyjemny zapach.
6.7. Woda termalna uriage- z toników nie rezygnuję, bo taka woda to dla mojej skóry za mało. Ale stosuje od czasu do czasu np do zwilżania glinki, zwilżania skóry przed nałożeniem maseczki. Pomagała mi też w trakcie ćwiczeń w upalne dni- dawała odrobinę ulg i pozwoliła wytrwać.
Cenie sobie jej atomizer- spryskuje skórę lekko i równomiernie, pewnego razu kupiłam wodę iwostin(zamiast mgiełki miałam wręcz prysznic) i jeszcze bardziej doceniłam Uriage.
8.Balea, żel pod prysznic czekolada i figa
9.Alterra, odżywka pszenica i morela - mało która proteinowa odżywka się u mnie sprawdza, ta jest szczęśliwym wyjątkiem.
10.Cien, odżywka do włosów- szukałam zastępcy Isany babassu. Szukałam więc czegoś co ma m.in. dużo gliceryny- kupiłam tę odżywkę, odżywkę Alverde z amarantusem i pojedynek wygrała ta druga.
A co sądzić o tej? Naprawdę sama nie wiem, bo u mnie działała różnie ( i to w połączeniu z tym samym szamponem) Na początku nie do końca mi odpowiadała, potem coraz bardziej.
11. GlissKur, odżywka marrakesh oil&cocount- moim zdaniem najlepsza odżywka z firmy GlissKur. Nie jestem wielką fanką tej firmy, ale czasem szukam czegoś proteinowo-silikonowego. A nie są to łatwe poszukiwania, bo trzeba znaleźć coś co nie robi sianka od nadmiaru protein, ani nie obciąża za bardzo włosów przez nadmiar silikonów. I udało się. Włosy są śliskie, wygładzone. To dobry wybór jeśli chcemy upiąć włosy na wiele godzin (będą dobrze zabezpieczone przed uszkodzeniami)
Dodatkowo bardzo ładnie pachnie.
12.Original Source, żel pod prysznic lemon&tea tree- zużyłam już dobrych parę opakowań tego żelu. Idealny zapach na poranek. Plus za zawartość naturalnych olejków eterycznych.
13.Maybelline, illegal lenght- czemu kupiłam? zachęciła mnie nazwa. To najlepiej wydłużający ze znanych mi tuszy. Mocno wydłuża, mało pogrubia- a tego właśnie szukam w tuszach.
14.Eveline, art scenic tusz do brwi - wybawienie dla moich brwi. W końcu mogę i umiem je pomalować. Wszelkie paletki i kredki wyrządzały mi tylko krzywdę- efekt był zbyt mocny i przerysowany. Zbyt wyraźne i ciemne brwi nie pasują do mojego typu urody.
Ta formuła tuszu ze szczoteczką jest dla mnie idealna.
15.Rimmel, podkład w musie March Perfection- kiedyś był to mój ulubiony podkład. Został wycofany. Mocno nie rozpaczam, bo moja skóra nieco się zmieniła i bardziej odpowiadają jej teraz inne produkty.
historia:
Zdecydowanie kupię ponownie (-lub kupiłabym, gdyby jeszcze był dostęny, czyli wielcy ulubieńcy, do których wracam regularnie)
Kupię ponownie
Nie wiem czy kupię ponownie (brak zastrzeżeń, ale też brak wielkich zachwytów)
Nie kupię ponownie
Zdecydowanie nie kupię ponownie (czyli produkty, które zaszkodziły mojej skórze)
Migdałowa Balea to było coś...Ja niestety nie mam zapasu :( A wodę Uriage też uwielbiam, u mnie wyparła całkowicie toniki ;)
OdpowiedzUsuńniczego nie miałam :( a baaardzo bym chciała tą wodę termalną...
OdpowiedzUsuńja także lubię wydłużające tusze :)
OdpowiedzUsuńŻelu z Original Source uwielbiam używać po treningu na siłowni, cudownie orzeźwia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam, www.nazywam-sie-kasia.blogspot.com :)
Żel z Balea miała i był przesłodki :)
OdpowiedzUsuń