Obserwatorzy

niedziela, 27 października 2013

Pachnąca sobota cz.3 - wosk Yankee Candle- Strawberry Buttercream

Strawberry Buttercream / Truskawka w bitej śmietanie


Domowa, słodka bita śmietana i cudowne czerwone, pachnące latem truskawki. Połączenie tak pyszne, że chciałoby się je mieć na wyciągnięcie ręki. Smakowita porcja słodkich truskawek została schowana w bogactwie bitej śmietany i są dostępne zawsze, nawet gdy już truskawki nie śmieją się do nas z każdego straganu. Wystarczy zapalić świecę!

źródło:zapachdomu.pl

Yum … an absolutely luscious treat of plump, sweet strawberries buried in rich whipped cream.

źródło: yankeecandle.co.uk

A co ja o nim sądzę? 

Gdzie te świeże, dorodne truskawki?!  Może pachną jak truskawki-mutanty ze Stanów, ale na pewno nie jak dorodne truskawki z naszego kraju.

A co ja wyczuwam w tym wosku? Bardziej mus truskawkowy (szczodrze posłodzony) z bitą śmietaną o aromacie waniliowym. Wyczuwam tu też coś leciutko maślanego.
Zapach kojarzy mi się także z lodami haagen dazs o smaku truskawkowego sernika. Można też powiedzieć, że z cukierkami/lizakiem truskawkowo-kremowym.

Spodziewałam się czegoś uzależniającego, co będę mogła kupować sztuja po sztuce, ale lekko się rozczarowałam. Nie chodzi o to, że mi się totalnie nie podoba. Po prostu wyobrażenia przegrały z rzeczywistością. I bardziej ciągnie mnie do zapalania np. wosku summer scoop.

Jakie są jego plusy? Nie jest słodkomdlący ani ciężki. Z powodzeniem można go używać w letnie, ciepłe dni.
Nie roznosi się po całym domu/mieszkaniu jak np. warm spice. Do tego też niestety zapach ulatnia się szybciej niż z innych wosków. Owszem na każdym wosku pisze, że jest na 8 godzin, ale jestem przyzwyczajona do zapachów, których połówka albo i mniej na tyle wystarcza.
W przypadku tego wosku polecam użyć całego, albo chociaż połówki.

 Gdzie za ile i dla kogo?

cena: 6 zł
dostępność: bez problemu do zdobycia w sklepach internetowych w Polsce, ja swój kupiłam w sklepie stacjonarnym Zapach Domu
do jakich pomieszczeń:
*kuchnia
*salon
*łazienka
*przedpokój
*sypialnia
*pokój do pracy

Czy kupię ponownie?Tak, ale wosk, na pewno nie dużą świecę.

O czym chcecie przeczytać za tydzień? o czymś słodkim, owocowym, morskim, korzennym? 
Mocnym czy lekkim?


 

piątek, 25 października 2013

Organique, aksamitny balsam do ciała orchidea i curacao- recenzja

Organique, Botanic Garden, Velvet Body Lotion Passionfruit & Lime (Aksamitny balsam do ciała z marakują i limonką)                                                                         


Kocham masła i balsamy pachnące wanilią, maliną, czekoladą, migdałami i tym podobnymi słodkościami. Czasem jednak potrzebuję odmiany. I tutaj sprawa nie jest taka prosta- nie lubię balsamów bezzapachowych lub pachnących jak płyn do toalet.
Pewnego dnia wybrałam się po woski Yankee Candle i przy okazji spojrzałam na kosmetyki Organique (wybór nie był oszałamiający, ale lepszy rydz niż nic) Przejrzałam, sprawdziłam zapachy i zdecydowałam się na zakup żelu i peelingu orchid&curacao. Balsam niestety nie był wtedy dostępny, ale udało mi się go później dokupić w sklepie Organique.
Rzadko kupuję kilka produktów z tej samej serii zapachowej. Robię tak tylko wtedy gdy zapach naprawdę powala mnie na kolana albo gdy (jak w tym przypadku) nie wiem jakie kosmetyki dobrać do zakupionego, by zapachy się ze sobą nie gryzły.


Obietnice producenta:                                                                                                                         

Aksamitny, odmładzający balsam do ciała o zmysłowym zapachu orchidei i gorzkiej pomarańczy. Polecany w szczególności do skóry delikatnej, suchej, z tendencją  do utraty jędrności. Wyciąg z niezwykłego kwiatu, jakim jest orchidea, wspomaga skórę w walce z procesami starzenia oraz aktywuje produkcję kolagenu i elastyny. Optymalnie dobrana formuła pozbawiona jest szkodliwych substancji (kosmetyk wegański). Balsam posiada neutralne pH, nie obciąża skóry, doskonale ją nawilża i uelastycznia oraz zapewnia młody, atrakcyjny wygląd.
Zalecane zastosowanie:
  • skóra skłonna do utraty elastyczności
  • delikatna skóra kobieca
  • skóra sucha
źródło: http://organiquecosmetics.pl




Pojemność: 250 ml

Opakowanie: wygodna butelką z pompką. Pompka dozuje niewielki ilości produktu. Do tego sprawnie działa prawie do skończenia się produktu (niestety czasami miałam nieprzyjemność mieć kosmetyki, które trzeba było obracać do góry dnem gdy zużyło się 3/4 kosmetyku, bo inaczej nie chciały wydobywać się z opakowania)

Zapach: czuję gorzką pomarańczę z domieszką czegoś alkoholowego- może tak po prostu pachnie Curacao; ja niestety tego zapachu nie znam, a zapachu innego likieru Cointreau - nie pamiętam. Można też wyczuć coś słodkiego i coś męskiego.
Gdybym miała powiedzieć, co widzę wąchając ten kosmetyk odpowiedziałbym, że kobietę i mężczyznę siedzących na pięknej plaży i pijących drinki z likierem pomarańczowym.






Dostępność: sklepy Organique, wybrane sklepy oferujące produkty YC, sklepy internetowe

Cena:  59 zł

Skład



Woda, alkohol cetylowy (który zmiękcza skórę i zapobiega odparowywaniu wódy), trójglicerydy (emolient, którego nie lubię w kremach do twarzy; ale w produktach do twarzy mi nie przeszkadza), glicerynę, kolejne 2 emolienty, ekstrakt z Orchiedi, pantenol, mocznik (niestety nie znam stężenia), alantoinę, witaminę c, witaminę e, gumę ksantową, substancje zapachowe i barwniki. Nie zawiera parabenów.

Moja opinia: Moja opinia o tym balsamie zmieniała się. Na początku mi się podobał- w przeciwieństwie do innych balsamów dało się go używać w letnie dni, szybko można było się ubrać, nie było tego fajnego uczucia bycia posmarowanym olejem. Do tego dochodził ciekawy, niemdlący zapach. Zużyłam około połowy, potem testowałam nowości i zabrałam się za zużywanie resztek innych balsamów ( o których wkrótce)

Za jakiś czas wróciłam do niego.  I tutaj zaczęły się małe zgrzyty- kurcze, coś on słabo się rozsmarowuje, no ale trudno zużyję go. Z ciekawości przeczytałam parę opinii rozsianych po internecie ze zdziwieniem patrząc na pochwały dotyczące łatwego rozsmarowania. No ale jak to? Zaczęłam go stosować mniej i w końcu mogłam się z tym zgodzić. Wcześniej gdy zabrałam go na wyjazd nad morze czy stosowałam po powrocie z wakacji, gdzie było naprawdę suche powietrze moja skóra mogła go potrzebować więcej. Do tego stosowałam go szybciej po kąpieli, co również ułatwiło rozprowadzanie. Potem stan mojej skóry się poprawił i nakładając dawne porcje miałam problem z ich przyswojeniem przez naskórek.

Kolejna sprawa-  podczas zużywania drugiej połowy odnosiłam wrażenie, że coś nie do końca ten produkt działa. Tak nie jest. Po prostu ten balsam nie należy do produktów, które mają w sobie jakieś oblepiacze, dzięki czemu 'działają' już od pierwszego użycia. Nie ma też olejków i maseł, które przyjemnie natłuszczają skórę od razu (a także działają długofalowo) Ale gdy będziemy stosować go regularnie zobaczymy różnicę- skóra będzie gładsza, śliska, naprawdę miła w dotyku. W dodatku lepiej napięta (zwracałam także uwagę na partię ciała, których nie ćwiczę, bo tam widać to najbardziej) Dobry do zabierania na wakacje- można używać go i przy suchym powietrzu (chociaż znam jeszcze bardziej odpowiednie produkty) jak i przy wilgotnym. Łatwo się rozprowadza, ma kojący i odprężający zapach- idealny produkt po dniu spędzonym na gorącej plaży.

Podsumowując:

Plusy:
-zapach
-opakowanie, które umożliwia łatwe wydobycie produktu
-bardzo wydajny
-dobrze się rozprowadza
-nadaje się na ciepłe dni
-można szybko się ubrać po jego aplikacji (a to ważne latem)
-naprawdę działa na dłuższą metę (nie jest to efekt oblepiaczy, które utrzymują się do następnej kąpieli)

Minusy:
-dostępność
-brakuje mi w składzie jakiegoś masła lub olejku
-cena (początkowo zakup może boleć, ale ze względu na wydajność nie jest to tak straszny wydatek)



Czy kupię ponownie: Tak. Spojrzę też na inne wersje zapachowe.

Jaka recenzja jako następna?
1)sephora, masło do ciała kwiat bawełny
2)rossman, aloesowy szampon do włosów
 



wtorek, 22 października 2013

Zapiski dot. pielęgnacji włosów. Odcinek pierwszy- 8.10-20.10.

Postanowiłam stworzyć na blogu serię wpisów o tej tematyce.
Dzięki temu będę pamiętać jaki szampon zgrywa się z jaką odżywką i które zestawy sprawdzają się, a które niekoniecznie. Do tego wyjdą wszelkie błędy- za częste/rzadkie olejowanie, nakładanie masek, oczyszczanie ziołowymi szamponami. 
Mam nadzieję, że posty przydadzą się także Wam i ułatwią planowanie pielęgnacji lub pomogą poznać nieznane jeszcze produkty pielęgnacyjne.

Wpisy będą się pojawiały co dwa tygodnie (moim zdaniem co tydzień to za często, a przy aktualizacjach miesięcznych posty robią się za długie)


08.10.
przed myciem:
mycie: suchy szampon schauma- świeżość bawełny
odżywka/maska:
po myciu:
czy byłam zadowolona z efektu? zdecydowanie nie. Nie kupię tego produktu nigdy więcej.

09.10.

przed myciem: Baikal Herbals, olej do włosów przeciw wypadaniu
mycie: Eco Hysteria, szampon objętość xxl
odżywka/maska: Eco Hysteria, balsam super blask
po myciu:
czy byłam zadowolona z efektu? Tak, bardzo. Włosy zyskały na objętości i puszystości. A do tego były śliskie i błyszczące.

10.10.
przed myciem: Baikal Herbals, olej do włosów przeciw wypadaniu
mycie: tradycyjny syberyjski szampon na miodowym propolisie
odżywka/maska:Eco Hysteria, balsam super blask
po myciu: Joanna, odżywka b/s z miodem i cytryną
czy byłam zadowolona z efektu? Tak.

11.10.
przed myciem: Spray witaminy dla włosów, wzmocnienie i pobudzenie wzrostu
mycie: szampon do włosów tybetański ziołowy- objętość i siła
odżywka/maska: tradycyjny syberyjski balsam na miodowym propolisie
po myciu:
czy byłam zadowolona z efektu? Tak sobie. Na początku włosy były ładne. A następnego dnia rano przesuszone.

12.10.

przed myciem:
mycie: Ziaja, szampon oliwkowy
odżywka/maska: Garnier, sekrety prowansji, odżywka z morelą
po myciu:
czy byłam zadowolona z efektu? Nie. Myślę, że to wina odżywki (bo szamponu używałam już wielokrotnie)

14.10

przed myciem:
mycie: Jason, szampon aloesowy
odżywka/maska: Balea, odżywka kokos tiare z dodatkiem odżywki Balea z kolagenem
po myciu: Joanna, odżywka b/s z miodem i cytryną
czy byłam zadowolona z efektu? Tak, moje włosy były zadowolone z dostarczenia im dawki protein

15.10.

przed myciem:
mycie:  Synesis, szampon ziołowy
odżywka/maska: Balea, odżywka kokos tiare
po myciu:
czy byłam zadowolona z efektu? tak

16.10.

przed myciem: Baikal Herbals, olej do włosów przeciw wypadaniu
mycie: Schauma kids, szampon + reszta Jason, szampon aloesowy
odżywka/maska: odżywka Alverde do włosów blond
po myciu:
czy byłam zadowolona z efektu?

17.10.

przed myciem:
mycie: Schauma kids, szampon
odżywka/maska: Balea, odżywka kokos tiare
po myciu: Joanna, odżywka b/s z miodem i cytryną
czy byłam zadowolona z efektu? w miarę tak

18.10.

przed myciem: Baikal Herbals, olej do włosów przeciw wypadaniu, potem dołożone jeszcze maski (nieduże ilości) - NaturVital, maska aloesowa + Biovax mleczny 
mycie: Synesis, szampon ziołowy
odżywka/maska: nieduża ilość odżywki Alverde do włosów blond
po myciu: Joanna, odżywka b/s z miodem i cytryną
czy byłam zadowolona z efektu?

 20.10.

przed myciem:
mycie: Eco Hysteria, szampon objętość xxl
odżywka/maska: Eco Hysteria, balsam super blask
po myciu: Joanna, odżywka b/s z miodem i cytryną
czy byłam zadowolona z efektu? Tak, to chyba będzie jeden z moich ulubionych duetów do włosów









sobota, 19 października 2013

Pachnąca sobota cz.2 - wosk YC Warm Spice

 Warm Spice

Wypełnij swój dom z luksusowym ciepłem i kojącym zapachem tej jesieni. Yankee Candle Warm Spice to klasyczna mieszanka wanilii, brązowego cukru, cynamonu i gałki muszkatołowej. Zapach będzie idealny do stworzenia niepowtarzalnej atmosfery podczas spotkań towarzyskich, a także podczas chwil relaksu w samotności.  Aromat przywodzi na myśl najpiękniejsze zapachy i kolory jesieni , które wspaniale rozgrzewają w chłodne dni.

źródło: zapachdomu.pl

Deliciously indulgent and creamy . a classic blend of vanilla, brown sugar, cinnamon and nutmeg.

źródło:yankeecandle.co.uk 

Parę słów ode mnie.

Wosk kupiłam już dawno temu, ale jakoś nie po drodze było mi użyć. A to namiętnie używałam swoich ulubieńców, a to miałam ochotę na zapalenie wosku, ale nie chciało mi się usuwać starego. A latem nikt nie miał ochoty mieć ani pół stopnia więcej dzięki palącej się świecy.

Nadeszła jesień, chłodniejsze dni, brak bólu głowy, który męczył mnie w upały. Czyli idealne czynniki do korzystania z zamulająco -słodkich zapachów.  
Wybór od razu padł na wosk Warm Spice, który był mocno słodki, ale bez za dużej ilości cynamonu i innych mocnych przypraw (lubię takie zapachy, ale tylko od czasu do czasu) 


Tarta ma ładny, deserowy kolor. Zapach czuć dobrze już przez folię. A od razu po stopieniu robi się naprawdę mocno słodki i intensywny. To jeden z tych zapachów, które po zapaleniu w jednym pokoju (przy otwartych drzwiach oczywiście) czuć w całym mieszkaniu/domu. Dobry dla osób, których cała rodzina jest fanami intensywnych zapachów. Ale na szczęście pachnie ciastem, więc w razie czego można powiedzieć, że skoro nie przeszkadza im zapach pieczonych słodkości to niech i na ten nie narzekają ;) Ja na szczęście takich problemów nie mam. A wręcz jestem atakowana jeszcze mocniejszymi (ach, te indyjskie kadzidełka...)

 
  Po roztopieniu wygląda jak herbata z karmelem.

A jakie nuty zapachowe wyczuwam? Na pewno wanilię i dużą ilość cukru. Nie wyczuwam sporej ilości cynamonu czy gałki muszkatołowej. Na pewno nie są one nutami głównymi. Raczej elementami mieszanki złożonej z całej masy cukierniczych przypraw. 
Czuję też wyraźną kremowo-maślaną nutę. Łącząc wszystkie elementy nazwałabym ten zapach piernikiem z kremem zrobionym z masła i budyniu waniliowego.
Spojrzałam też z ciekawości na inne recenzje tego zapachu i nikt nie wspomina o tym, że wyczuwa tu coś kremowego. I teraz się zastanawiam czy to kwestia tego, że w różnych kominkach te woski inaczej się spalają i dają inny efekt czy tego, że wolą wypisywać informacje podane przez producenta, wcale nie skupiając się na tym co sami wyczuwają.

Polecam ten zapach dla wszystkich tęskniących za śniegiem za oknem i rodzinnym pieczeniem urodzinowych/świątecznych słodkości. Akurat ja sama nie lubię świąt ani zimy, więc te skojarzenia z siebie wypieram.  
Ale jestem pewna, że gdy wrócę zmarznięta to z chęcią zrobię sobie dobrą aromatyzowaną herbatę i wrzucę ten wosk do kominka. Dzięki mocnym i słodkim zapachom zawsze ma się wrażenie, że szybciej robi się człowiekowi ciepło. Taki mały oszukańczy trick ;)
Lubię też zapach słodkości, a że nie powinno się ich jeść za wiele, to można nieco oszukać się woskiem. Kiedyś się śmiałam z takiego rozwiązania, bo niby co to daje. A teraz stwierdzam, że to wcale nie taka zła metoda. Oczywiście działa jak jest się najedzonym czymś zdrowym, bo bardzo głodnego człowieka to jeszcze zachęci to czekoladowej orgii ;) 


Gdzie za ile i dla kogo?

cena: 6 zł
dostępność: bez problemu do zdobycia w sklepach internetowych w Polsce, ja swój kupiłam w sklepie stacjonarnym Zapach Domu
do jakich pomieszczeń:
*kuchnia (np. podczas przygotowywania wypieków, możemy cieszyć się pięknym zapachem słodkości zanim jeszcze wstawimy ciasto do piekarnika),
*salon
*łazienka (z tym, że raczej na krótko),
*przedpokój (miłe powitanie dla wchodzących domowników i gości)

To dobry zapach do użytku podczas domowego seansu spa. Dla mnie także dobrze sprawdza się przy pracy, pachnie jak obietnica miłego wieczoru z pysznym podwieczorkiem i dzięki temu motywuje do szybkiego uwijania się.

Czy kupię ponownie? Zdecydowanie tak.

----
Napiszcie o jakich zapachach chcielibyście przeczytać.

piątek, 18 października 2013

Zakupy wosków&świecy z ostatnich miesięcy- post zbiorczy. YC, IKEA, Bath&Body Works

Yankee Candle:


Dwójka ulubieńców, parę nieznanych, a do tego jesienne nowości (karmelowego nie wzięłam, bo pachniał mi niemiłą spalenizną)


Małe świeczki, niestety nie było wosków Summer scoop i musiałam je zastąpić czymś innym.


Duże świece- obydwie to zapachy wycofywane.

Bath&Body Works:


Liczyłam na zakupy zapachów jesiennych, w końcu był już Wrzesień, ale zastałam jeszcze letnie i oczywiście znalazłam coś dla siebie. Zapachy z kategorii lżejszych, które nie przyprawiają o ból głowy. Cieszę się, że w końcu udało mi się dorwać coś arbuzowego, ale nie po całości chemicznego.

Ikea:


Zakupione już ponad pół roku temu, ale jeszcze nie pokazywałam, więc pokażę teraz. Najciekawsza z powyższych rzeczy jest ta fioletowa świeca.
Serduszka są niestety niepachnące, kupiłam je ze względu na kształt.


A tu już jesienne nowości.

Home&you:



W końcu dorobiłam się jakiejś gruszkowej świecy.
A ostatnia świeca po lewej to miła odmiana od słodkich i ciężkich świec- pachnie jak letnie perfumy z nutą ogórka.

Auchan:



DM:


Świecę air wick kupiłam po raz drugi i na pewno nie ostatni. Często towarzyszy mi przy ćwiczeniach.

środa, 9 października 2013

Październikowa pielęgnacja cz.2 - twarz&ciało

Zapraszam też do przejrzęnia planu pielęgnacji włosów- klik

1)Twarz


* mycie
-rano używam żelu Organique - bardzo się z nim polubiłam- na pewno kupię ponownie
-wieczorem w zależności od potrzeb korzystam z olejku Alterra(do metody ocm) lub gdy potrzebuję jeszcze porządniejszego oczyszczenia z czarnego mydła oliwkowego L'orient


*co 3 wieczór po wieczornym myciu
-woda uriage & maść rerin a (na receptę)


*demakijaż i tonizowanie
- płyny micelarne:
  -Eveline
  -Tołpa (będę użyać po skończeniu się Eveline, którego jest resztka)
 
- toniki
  -Benzacne (resztka)
  -mój wielki ulubieniec tonik nawilżający od Tołpy


*'serum'
 -rano żel hialuronowy + olej z pestek arbuza/ olejek Alverde z amarantusem (w zależności od potrzeb skóry i stopnia jej wysuszenia po maści retin)
-wieczorem(w dni gdy nie stosuję maści retin) żel hialuronowy+olejek synesis


*kremy
-rano krem Clinique(resztka), gdy się skończy krem Eveline; w razie mocnego wysuszenia skóry będę stosować krem Tołpy
-wieczorem (w dni gdy nie stosuję oczywiście maści retin) serum este lauder (stosowane pod żel hialuronowy) i krem Weleda
-zapomniałam o kremach pod oczy- rano będzie to roll-on Eveline a wieczorem- krem yes to bluberries

*maseczki
-nie planuję, będę używać tego co 'podpowie' mi skóra

2)Ciało


Serum:
-Efektima- przeciwko rozstępom (zapobiegawczo)
-Ryor- Lipored- na uda i brzuch
-krem do biustu Tołpa
-serum do pośladków Eveline


Balsamy:
-rano masło Balea malinowe
-wieczorem mleczko migdałowe, a gdy się skończy balsam z mocznikiem


Produkty do pielęgnacji dłoni


Produkty do pielęgnacji stóp

---
A czy wy układacie sobie takie plany? Stosujecie wybrane produkty przez cały miesiąc czy 'skaczecie z kwiatka na kwiatek'?

wtorek, 8 października 2013

Zakupy wrześniowe cz.2

Super-pharm i inne:


Nie mogłam oprzeć się temu płynowi o zapachu bzu, szczególnie w takiej cenie. Szkoda, że nigdy nie mogę dorwać balsamu.
A peeling niestety chyba nie podbije mojego serca.
W ramach zaspokojenia chęci na słodkie zapachy kupiłam olejek o zapachu czekolady (polecam!)

Rossman:


Te toniki to produkt, który stale u mnie gości (chociaż z przerwami na rózne nowości) Zużyłam 4 albo 5 buteleczek i wzięłam następne dwie na zapas (ten produkt jest dostępny tylko w wybranych rossmanach i wolę wziąć więcej niż jeden, bo wiem że na pewno go zużyję)


Wzięłam także maseczki i peeling Tołpy oraz masło Green Pharmacy (ma bardzo ciekawy zapach, niby różany, ale dodatek zielonej herbaty sprawia, że nie jest babcino-przytłaczający tylko przyjemnie świeży)


Ten żel Radox kupiłam po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Dla mnie pachnie jak truskawkowy chupa-chups.

DM:


Tak, kupiłam 5 identycznych balsamów. Bo to limitowanka, a poza tym balsam jest mało wydajny (na szczęście wynagradza to jego cena) Balsam był już dostępny w 2011/12 roku, a potem zniknął. Jaka była moja radość, gdy wypatrzyłam jego powrót. Zapach jest ob-łę-dny <3


Nie mam włosów blond, po prostu spodobały mi się składniki odżywki.
Kremu Weleda używam obecnie na noc. Oglądałam też ich kremy na dzień, ale wydawały mi się za tłuste.


Miałam nie kupować maseczek, ale jak zobaczyłam truskawkową-jogurtową to nie mogłam się oprzeć pokusie i kupiłam jedną saszetkę. Niewiele maseczek Balei się u mnie sprawdza, ale ta akurat tak. I do tego przyjemnie pachnie.


poniedziałek, 7 października 2013

Postanowienie miesiąca. Może i Ty się przyłączysz?

Idea jest taka- zrobić coś dla siebie i dla innych. Co zamierzam zrobić? Ograniczyć mocno zachcianki, co wyjdzie mi na zdrowie, ponieważ:
a)spożyję dużo mniej pustych kalorii
b)zużyję to co zalega w szufladach i zyskam miejsce
A dzięki zaoszczędzonym pieniądzom zrobię coś dobrego. Nie jestem żadną altruistką ani miłosierną samarytanką, wiem że świata nie naprawię ani nie zmienię. Ale pewne sprawy mnie bolą i przyprawiają o łzy. A co da to, że coś będzie mnie boleć, jeśli nie postaram się pomóc?

A więc postanawiam:
a) bardzo mocno ograniczyć 'złe napoje' czyli Pepsi i Coca-Colę; znam siebie za dobrze i wiem, że ciężko mi będzie nie wypić ani łyka takich rzeczy przez miesiąc, ale postaram się ograniczyć na ile to możliwe (a żeby mieć kontrolę będę to notować)
Ograniczenie cukru na pewno mi posłuży, a przy okazji zmniejszę zapasy ziołowych i owocowych herbat
b) nie kupować słodyczy, pozwalam sobie coś upiec czy zjeść to co już kupiłam, ale to co na sklepowych półkach dla mnie nie istnieje
c) zaprzestać pielęgnacyjnych zakupów kosmetycznych; ew. mogę sobie pozwolić na coś z kolorówki (ale to i tak po pięciokrotnym przemyśleniu)
p.s. post z zakupami październikowy i tak się pojawi, ponieważ skusiłam się na parę nowości essence, 2 płyny micelarne Ziaji i parę innych pierdółek

A dzięki zaoszczędzonym pieniądzom zamierzam wspomóc przez siebie cel- u mnie będzie to wpłata pieniężna na konto schroniska (mam już wybrane, widziałam apel o pomoc u jednej z kosmetycznych blogerek) i fundacji Kot (Orlica o tej fundacji pisała i mam do niej największe zaufanie)
Nie wiem jaka to dokładnie będzie kwota. 

Czy któraś z was jest chętna się dołączyć? Cel dotacji jest dowolny. Nie musi być to duża kwota. Nawet jeżeli np. ograniczycie palenie papierosów i kupicie w miesiącu o dwie paczki mniej zaoszczędzając 20 zł (nie wiem ile dokładnie teraz takie artykuły kosztują) czy odmówicie sobie piętnastego balsamu to zawsze będzie to coś.
Korzyść jest i dla was (mniejsze zagracenie niepotrzebnymi przedmiotami, mniejsze spożycie pustych kalorii) jak i dla tych, których pieniądze pomogą.

niedziela, 6 października 2013

Październikowa pielęgnacja cz 1 - włosy

Taka seria miało powstać już dawno temu, tymaczasem raz opisałam pielęgnację twarzy (chyba w lutym) i raz pielęgnację ciała. Ach ta moja mobilizacja!

Ale przejdźmy do tematu:

1) Szampony


- do częstego użytku wybrałam sobie szampon Jason aloesowy oraz szampon schauma baby (gdyby się nie sprawdził będę używać szampony rumiankowego Babylove)
-do oczyszczania wybrałam szampon ziołowy Synesis
-czekam też na paczkę z nowościami i gdy tylko skończę szampon aloesowy to z pewnością je przetesuje

2)odżywki

 - coś bogatszego z olejkami czyli odżywka Alverde, nie jestem blondynką- po prostu pasowały mi składniki tej odzywki
-coś z lubianą przez moje włosy gliceryną, czyli znana chyba wszystkim Isana babassu
-coś z proteinami- odżywka Balei, zostało jej niewiele, ale jeszcze nie wiem co wskoczy na jej miejsce

3)maski


znane i lubiane:
- l'biotica biovax z proteinami mlecznymi (najlepsze proteiny dla moich włosów)
-coś nawilżającego- Natur Vital maska aloesowa
oraz coś nowego:
-miała na tym zdjęciu pojawić się maska anti-allergic, ale wkradła się anti-age


- ocet marion- dla mnie to taka płynna odżywka ;)

-odzywka Jason- będzie przeznaczona do włosów bliżej skalpu jak i samego skalpu 

4)Po myciu:


- odżywka Joanny b/s z miodem i cytryną

-drugi produkt na zdjęciu to mumio, zamierzam go jakoś wykorzystać, jeszcze nie wiem niestety jak


5)produkty na porost/przeciw wypadaniu, oleje, zioła



 -ampułki radical idą na pierwszy ogień gdy je skończe przyjdzie czas na capitavit

-capitavit (na przyspieszenie porostu)

-olej laurowy- mam nadzieję, że pomoże skórze głowy

-olej khadi- amla - będę stosować na skalp jak i na długość

-olejek Alterra limetka&oliwa- do olejowania włosów


-różne indyjskie zioła - tulsi, maka, kapoor kachli są typowo do włosów, dwa pozostałe produkty zamierzam wypróbować przy okazji pielęgnacji twarzy


Czy interesują was posty tego typu?

Jutro opiszę plan pielęgnacji twarzy i ciała.

czwartek, 3 października 2013

Zużycia sierpniowe- Bielenda, Alverde, Bioderma, Tołpa, Kneipp

Tradycyjnie mocno spóźnione ;)


1. Alterra, olejek migdał&papaja- używałam go głównie do mycia twarzy metodą ocm. Ale sprawdza się także do olejowania włosów czy jako dodatek do kąpieli. \
2.Bath&body works, żel pod prysznic moonlight path- ubóstwiam ten zapach, po prostu ubóstawiam. Żel jest gęsty i wydajny, stosowany pod prysznicem wystarcza na długo. Tym razem stosowałam go głównie jako płyn do kąpieli, więc zużył się szybciej.
3.Kneipp, żel pod prysznic Lebenfreude- w opakowaniu zapach wydawał mi się średnio ciekawy, zdanie zmieniłam po użyciu. Ten żel to dla mnie lepsza wersja płynu Luksja- lemon pie. Produkt jest łagodniejszy dla skóry, a zapach jest dużo trwalszy i nie znika po paru minutach kąpieli. Dodatkowym plusem jest zawartość naturalnych ekstraktów.
4.Isana, żel pod prysznic miód&mleko- składowo nieco lepszy od innych żeli Isany (różne dodatki sprawiają, że nie przesusza skóry) Nie mam żadnych zastrzeżeń do działaniu czy zapachu. Ale nie uwiódł mnie też na tyle by kupić nie wiadomo ile kolejnych opakowań. O taki sobie przeciętny produkt.
5.Original Source, żel pod prysznic spearmint- ostała mi się taka resztka z ubiegłorocznej limitowanki. Na początku zapach mi się podobał, potem przestał i na końcu znowu podobał. Szkoda, że nie da się go już kupić (bo wersję truskawkową widziałam jeszcze całkiem niedawno w sklepach) Pozostaje mi więc powrót do wersji limonkowej.


6.Balea, szampon głęboko oczyszczający- ekhm, jakie głębokie oczyszczenie? Dla mnie był jak każdy inny szampon z slesami. Kupiłam go tylko dlatego, że chciałam jakiegoś prostego szamponu bez miliona olejków i dodatków. Bo czasem włosy mają dość wszystkich bajerów i zamiast ładnie wyglądać, zaczynają straszyć, a wtedy przydaje im się mały 'detox' Plusem jest niska cena i lekkie unoszenie włosów.
Wolę wypróbować coś innego niż kupować taki następny.
7.Auchan, odżywka do włosów wygładzająca- tani produkt w zwyczajnym opakowaniu, czyli pewnie nie zachęciłby większości z was do zdjęcia z półki. A tu niespodzianka- włosy są niesamowicie wygładzone (aż chce się dotykać i dotykać), lśniące, miękkie. Niestety opakowania dawno już nie mam, więc nie pamiętam co dokładnie zawierał- na pewno jedwab i ekstrakty cytrusowe- czyli to co moje włosy bardzo lubią.

 *wybaczcie tło
8.Tołpa, maska kompres nawilżająco-odprężająca- dobry produkt na nadmorskie wyjazdy, pomoże skórze zmęczonej słoną wodą i prażącym słońcem.
9.Alverde, odżywka z amarantusem- dobra dla fanek odżywek ze sporą ilością gliceryny i olejków. Odżywka jest gęsta i dość wydajna. Wygładza i dociąża włosy, ułatwia ich rozczesywanie. Nie nalezy do odżywek, które działają ale na krótko- przy długotrwałym stosowaniu naprawdę poprawia wygląd włosów. 
10. Kiwi, spray do stóp- od jakiś 2 lat moje stopy mają skłonność do otarć i pęchęrzy. Okrywa stopy ochronną warstwą,  dzięki temu sprayowi oszczędzam na plastrach:P
11.Bioderma, spray do ciała photoderm bronz spf 30-  aktualnie ulubiony filtr do ciała (do twarzy także się sprawdza) Dobrze chroni skórę i ( a to dla mnie bardzo ważne) nie czuję się po nim brudna i oblepiona. Minusem jest cena- ale już wolę tyle zapłacić niż użerać się z klejącymi filtrami innych marek.
12.Bielenda, krem do biustu sexy look- wiadomo, krem to nie operacja i cudów nie dokona, ale regularnie stosowany poprawie napięcie skóry biustu.
13.L'biotica, intensywnie regenerująca maseczka z proteinami mlecznymi- zużyłam dobrych parę opakowań tego produktu i jeszcze 3 razy tyle zużyję.


historia:

Zdecydowanie kupię ponownie (-lub kupiłabym, gdyby jeszcze był dostęny, czyli wielcy ulubieńcy, do których wracam regularnie)

Kupię ponownie

Nie wiem czy kupię ponownie (brak zastrzeżeń, ale też brak wielkich zachwytów)

Nie kupię ponownie

Zdecydowanie nie kupię ponownie  (czyli produkty, które zaszkodziły mojej skórze) 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...