Obserwatorzy

poniedziałek, 22 lipca 2013

Zużycia czerwcowe cz. 1


Tutaj jeszcze majowe (zdjęcie się gdzieś zawieruszyło i nie udało mi się go wkleić wcześniej)

Jason, szampon dodający objętości- chwaliłam kiedyś szampon z Balei (tę starą wersję z lotosem), ale ten jest jeszcze lepszy. 
Niektóre szampony co prawda objętości dodają, ale albo przesuszają po jakimś czasie albo dostarczają za dużej ilości protein. Tutaj takie skutki uboczne nie występują.
Włosy są uniesione, ale też przyjemne w dotyku. Miło pachnące. Szampon zmniejsza też nieco przetłuszczanie włosów. Dobrze wpływa też na skórę głowy (a z nią mam ostatnio nieco problemów) Nie jest może bardzo tani, ale wart swojej ceny. Niestety niedostępny stacjonarnie.

Lovea, szampon do włosów farbowanych z granatem- wpływu na farbowane włosy nie ocenię, bo dawno nie nakładałam na włosy nic koloryzującego.
Osobiście nazwałabym go szamponem dodającym objętości. Nie dodaje aż tyle objętości co szampon Jason, ale i tak efekt jest dobry. Włosy są odbite u nasady, gładkie, przyjemne w dotyku, ładnie pachnące. A jak błyszczą!! To dobra opcja dla tych, którym nie chce się stosować różnych produktów po myciu. Nie pogarsza stanu skóry głowy; nie zauważyłam wpływu na przetłuszczanie.

Cosmoveda, żel pod prysznic - nieco wodnisty, słabo pieniący się (to plus i minus, za to miał detergenty łagodniejsze dla skóry) Kupię ponownie głównie ze względu na zapach - drzewo sandałowe to jeden z moich ulubionych zapachów.

Gliss Kur, odżywka oil nutrive- kupiłam z myślą o wyjeździe. Na co dzień wolę bogate odżywki, z mniejszą ilością silikonów. Jednak gdy narażam je na słoną wodę, mocne słońce itp warunki to staram się jakoś je zabezpieczyć i wtedy odżywki proteinowo-silikonowe się sprawdzają. 
Kiedyś stosowałam serum z tej serii, niestety zostało wycofane i pozostała w sklepach tylko wersja w sprayu (której nie cierpię)
Nie wiem czy kupię tę odżywkę ponownie, niby się sprawdziła, ale wiem, że mogę znaleźć coś jeszcze lepszego.

Garnier, odżywka z aloesem- Jak wypatrzę jakiś produkt z aloesem to nie mogę przejść koło niego obojętnie. 
W tej odżywce nie jest on niestety głównym składnikiem. Ale i tak odżywka się sprawdziła. 
Działanie w moim odczuciu podobne do wersji z masłem shea i awokado- pewnie przez to, że w obu produktach jest sporo oleju palmowego. 
Nie zaliczę jej do odkryć roku, ale pewnie kiedyś (jak przetestuję 1500 innych produktów) kupię ponownie. Włosy są wygładzone, śliskie (ale nie aż tak, żeby zjeżdzały z nich gumki) Dobra do częstego stosowania.


1. Babylove, płyn do kąpieli z lawendą- szukałam zastępcy dla lawendowego żelu Ryor (chlip chlip) i tak oto trafiłam na ten płyn do kąpieli. Jest delikatny dla skóry, ni pieni się zbyt mocno (a to akurat dla mnie plus, lubię pianę ale nie taką na metr:D) Zapach niestety za mało intensywny, ale w końcu to płyn dla dzieci, więc nic dziwnego. 

2.Sau Bar, bananowa pianka do kąpieli- do samego produktu nie mam zastrzeżeń- delikatny dla skóry, ładny zapach. Wydawałoby się, że pompka pianotwórcza to plus. Niestety nie dla mnie. Mam wrażenie jakby ktoś do 20 ml żelu dolał wody i postanowił zrobić z tego złoty interes.
Sama pompka jest bardzo toporna, człowiek naciśnie parę razy i się męczy :D 

3. Kneipp, czekoladowy żel pod prysznic- szukałam czegoś co pachnie czystą czekoladą, żadnej mięty, żadnej pomarańczy i innych cudów. 
I udało się, żel ma konkretny zapach czekolady z dużą zawartością kakao. Jest dość gęsty. Nie przesusza skóry (mimo, że detergenty w nim zawarte do najłagodniejszych nie należą)
Sposób na bezkaloryczne nacieszenie się zapachem czekolady.
Jedynym minusem jest dostępność- sklepy internetowe lub drogerie DM.

 4. H&m, calming mask- żebym to ja pamiętała coś więcej, oprócz tego że spodobała mi się :P

5.Essence, maseczka do twarzy- jestem zwolenniczką kremowych maseczek, od czasu do czasu kupię maseczkę w formie nasączonego płata; ale chyba tylko po to żeby się upewnić w opinii, że to produkt nie dla mnie.
Sama forma tych maseczek jest wygodna, niestety za dużo gliceryny objawia się bolesnymi gulami w dniach następnych.
Maseczka essence jest chlubnym wyjątkiem, przebija nie tylko znane mi maseczki w płatach, ale także niektóre maseczki kremowe. 
Efekt? Nawilżona skóra, w którą ktoś tchnął nieco życia. Nie ma uczucia lepkości.

6.Alverde, olejek z arniką-  stosowałam głównie jako dodatek do kąpieli. Na włosach także się sprawdza. 
Musze też sprawdzić go na skórze twarzy, z moimi skłonnościami do czerwienienia się arnika powinna być dobrym rozwiązeniem.



 7.Luksja, żel pod prysznic z miętą wodną i trawą cytrynową- przyjemne odświeżenie po upalnym dniu. Minusem jest słaba dostępność.

8. Bath&Body works, żel pod prysznic moonlight path- kocham, uwielbiam i ubóstwiam ten zapach. Jeśli chodzi o działanie na skórę nie mam mu nic do zarzucenia. Minusem jest cena.

9.Balea, odżywka kokos i tiare- Dobry produkt. Ciągle mam jednak w pamięci poprzednią wersję tej odżywki tj. kokos i proteiny mleczne co rzutuje na moją ocenę.
Włosy są gładkie, dociążone. 
Mam problem z jej oceną, ponieważ stosowana naprzemiennie z innymi produktami sprawdza się bardzo dobrze, stosowana raz za razem już niekoniecznie. (u mnie dzieje się tam z wieloma, naprawdę wieloma kosmetykami)

10. Joanna, kąpiel solankowa- jeśli liczycie na cudowne odprężenie możecie być zawiedzeni. Zawartość solanki jest pewnie za mała. Dla mnie to taki dość zwyczajny płyn do kąpieli.
Czemu więc chcę go mieć ponownie? Przez zapach. Jestem wielką fanką produktów o zapachu bzu- oczywiście tych udanych wersji, które pachną świeżym fioletowym bzem a nie płynem do toalet.

11. Montagne Jeunesse, maseczka do twarzy z oliwką- zastanawiam się czemu po zakupie jej czułam się nieprzekonana. Jednocześnie oczyszcza skórę (przez glinkę) oraz dostarcza jej wszystkiego co potrzebne (humekantów - gliceryna, emolientów- masła, substancji nawilżających- aloes, cukier) 

12.Montagne Jeunesse-  sprawdza się u mnie, ale tylko po oczyszczeniu cery glinką lub czarnym mydłem oliwkowym. W innym przypadku potrafi wzmóc przetłuszczanie się skóry. 
Ale i tak kupuję, ze względu na zapach. 

 

historia:

Zdecydowanie kupię ponownie (czyli wielcy ulubieńcy, do których wracam regularnie)

Kupię ponownie

Nie wiem czy kupię ponownie (brak zastrzeżeń, ale też brak wielkich zachwytów)

Nie kupię ponownie

Zdecydowanie nie kupię ponownie  (czyli produkty, które zaszkodziły mojej skórze)


9 komentarzy:

  1. fajne denko, ja nie miałam nic z tych kosmetyków ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Woow spore denko. Moje zbieractwo denkowe ostatnio dorwała mama i wyrzuciła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej robić zdjęcie po uzbieraniu tych 4/5 produktów ;) Nie ma co czekać do większej ilości.
      Ja tak staram się robić.

      Usuń
  3. ciekawe denko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak Ci się spodobała maseczka z H&Mu to kup jeszcze jedną i napisz coś więcej :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę tak musiała zrobić.
      I następnym razem opisywać swoje wrażenia na bieżąco.

      Usuń
  5. Nie miałam kompletnie nic z Twojego denka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam olejek Alverde ;) Doskonale się u mnie sprawdza na włosach ;)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...